Z Polski. Albo zaczniemy egzekwować prawo albo żule wejdą nam już całkiem na głowę – powiedział jeden z radnych Bielska Białej. Sprawa dotycząca interweniowania wobec osób zakłócających publiczny porządek na Osiedlu Złote Łany wywołała kontrowersje podczas sesji rady miejskiej.

Nie tylko picia alkoholu czy zaczepiania przechodniów, ale i załatwiania potrzeb fizjologicznych dopuścili się bielscy żule. O sprawie, podczas sesji informował radny Maksymilian Pryga, któremu zwrócono uwagę na niestosowne nazewnictwo osób łamiących prawo.

Przy okazji warto przypomnieć, że słowo „żul” nie jest obraźliwe samo w sobie, a jego negatywny wydźwięk zależy jedynie od użytego kontekstu. W przypadku o którym informował radny, oraz w słowach których użył trudno doszukiwać się negatywnego wydźwięku.

O sprawie poinformował portal bielsko.biala.pl dochodząc do konkluzji, że rzeczy trzeba nazywać po imieniu.