
28 lutego obchodzony jest nietypowy, ale jakże interesujący Dzień Spania w Miejscach Publicznych. Choć dla wielu osób drzemka na ławce w parku, w autobusie czy na przystanku może wydawać się niecodziennym pomysłem, to istnieje grupa społeczna, dla której jest to chleb powszedni. Mowa oczywiście o żulach, którzy – czy to z wyboru, czy z konieczności – świętują ten dzień z należytą starannością.
Sen na świeżym powietrzu – styl życia czy konieczność?
Żule, czyli barwni bywalcy miejskich przestrzeni, od lat doskonalą sztukę zasypiania w najbardziej nieoczekiwanych miejscach. Ich znajomość dogodnych lokalizacji do drzemki nie ma sobie równych – potrafią odnaleźć wygodny kąt zarówno na dworcowej ławce, jak i w cieniu miejskiego pomnika.
Pan Roman, zapytany o swoje podejście do obchodów tego wyjątkowego dnia, podkreśla, że spanie w miejscach publicznych to dla niego nie nowość:
„Ja to często w miejscach publicznych śpię. Bo jak się człowiek trochę za dużo alkoholu napije, to do domu dojść trudno.”
Z kolei pan Marek podchodzi do tematu jeszcze bardziej filozoficznie:
„Ja to domu niemam, to se śpię tu, albo tam, albo też gdzie indziej. No w miejscu publicznym też.”
Dla jednych to wybór, dla innych konieczność – jednak niezależnie od motywacji, Dzień Spania w Miejscach Publicznych z pewnością nie przechodzi bez echa.
Podsumowanie
Dzień Spania w Miejscach Publicznych to święto, które wciąż pozostaje niszowe, ale ma swoich oddanych zwolenników. Dla jednych to sposób na chwilę relaksu w biegu codzienności, dla innych – nieodłączna część życia. A jeśli kiedykolwiek zobaczysz kogoś śpiącego na ławce, pomniku czy pod wiatą przystankową, pamiętaj – może właśnie celebruje ten wyjątkowy dzień.
fot. Pixabay / Pexels.com