Międzynarodowy Dzień Pocałunku, obchodzony 28 grudnia, dla wielu osób jest okazją do celebracji bliskości, miłości i więzi międzyludzkich. Jednak dla niektórych to święto staje się bolesnym przypomnieniem o ich samotności i wykluczeniu. Szczególnie dotkliwie odczuwają je osoby, które nie tylko z wyboru, ale także z powodu swojego wyglądu lub innych cech społecznie piętnowanych, są pozbawione bliskości drugiego człowieka. Czy święto to, w założeniu mające być radosne, nie staje się aktem okrutnej ironii?
Bliskość nie dla wszystkich
Choć idea pocałunku wydaje się uniwersalna, dla wielu osób jest to gest, którego nigdy nie doświadczyły lub doświadczyły w sposób bolesny. Szczególnie smutne jest to, że w społeczeństwie, które kładzie ogromny nacisk na wygląd, osoby uznawane za „brzydkie” są często z góry skazywane na samotność. Ich potrzeba bliskości i akceptacji bywa niezauważana, a sami są nierzadko traktowani jako niewidzialni.
Pan Ireneusz, 59-letni mieszkaniec Bydgoszczy, opowiada o swoich doświadczeniach:
– Znałem ja kiedyś jedną kobietę, ale to nic z tego nie było, nie wyszło nic. Pożygała się na mój widok ona i tyle.
Jego słowa, choć brutalne, odzwierciedlają rzeczywistość, w której żyją niektórzy ludzie. Wykluczenie, którego doświadczają, nie ogranicza się tylko do sfery romantycznej – dotyczy także braku elementarnego poczucia wartości.
Samotność jako codzienność
Dla innych, takich jak Pan Paweł, pocałunek jest czymś zupełnie obcym.
– Pocałunek to coś dla mnie jest obcego, to ja niewiem jak tak można dotykać się tfu… ustami? – mówi z wyraźnym zakłopotaniem.
Brak doświadczenia bliskości niekiedy rodzi niechęć lub nawet odrazę wobec tego, co dla większości jest naturalnym gestem czułości. Jednocześnie taka postawa tylko pogłębia społeczną przepaść, w której znajdują się osoby wykluczone.
Święto, które boli
Międzynarodowy Dzień Pocałunku, choć piękny w swojej idei, dla wielu osób jest smutnym przypomnieniem, że pewne gesty pozostają dla nich niedostępne. Być może zamiast celebrować to święto w sposób lekkomyślny, warto zastanowić się nad losem tych, dla których pocałunek to nie romantyczna wizja, lecz symbol izolacji i samotności.
Bliskość to przywilej, którego społeczeństwo zbyt często odmawia tym, którzy nie wpisują się w arbitralne kanony piękna czy normy społeczne. A to prawdziwa tragedia – zarówno dla zwykłych ludzi, jak i tych, których wygląd wyklucza z możliwości uczestniczenia w jednym z najbardziej ludzkich gestów.
Czy Międzynarodowy Dzień Pocałunku może być impulsem do refleksji i zmiany? A może pozostanie tylko kolejnym pretekstem do tego, by część społeczeństwa czuła się jeszcze bardziej wyobcowana? Pytania te, choć bolesne, wymagają odpowiedzi.